Żeglarze uczą się jak ratować na statku. Szkolenie z pierwszej pomocy.
Zrealizowaliśmy na statku szkolenie z pierwszej pomocy. Kurs z pierwszej pomocy dla żeglarzy odbył się na na pięknym żaglowcu Baltic Beauty. Dwumasztowy okręt o długości blisko 40 metrów stał w stoczni Władysławowo, gdzie mogliśmy zrealizować cały program szkolenia.
Żeglarstwo ma różne odmiany, skupia jednak ludzi, dla których podróżowanie jest pasją. Pływanie po morzach, oceanach czy śródlądowymi szlakami wodnymi stawia przed każdym żeglarzem olbrzymie wyzwania. Umiejętności sterowania dużym statkiem czy małą łódką stanowią o bezpieczeństwie podróżujących osób i zawsze winny być na wysokim poziomie. Pływanie jednak bywa nieprzewidywalne i wówczas ratowanie życia staje się koniecznością. Od tego, w jaki sposób się do takiej sytuacji przygotujemy zależeć będzie zdrowie oraz życie drugiej osoby. Niejednokrotnie pierwszą pomoc wykorzystać będziemy musieli w obszarach, do których ratownictwo medyczne nie dotrze w ciągu kilku minut. Oczekiwać możemy profesjonalistów godzinami, a w skrajnych przypadkach, przy złej pogodzie, całymi dniami.

Warunki, w których uczyliśmy pierwszej pomocy żeglarzy stanowiły ich środowisko naturalne
Właśnie dlatego realizacje warsztatów przeprowadziliśmy na Baltic Beauty, którego właścicielem jest Polsail.org zespół marynarzy, dla których bezpieczeństwo jest priorytetem. Justyna i Robert są pomysłodawcami warsztatów z pierwszej pomocy dla żeglarzy. Zostaliśmy zaproszeni do współpracy i raz w roku, przed sezonem realizujemy wspaniały projekt szkoleniowy.
Zajęcia wówczas mają charakter warsztatowy, w których mogą uczestniczyć wszyscy, którzy chcą rozszerzyć swoje umiejętności ratowania życia w zdecydowanie trudniejszych warunkach niż sala wykładowa. Przeznaczone są przede wszystkim dla osób, które zajmują się zawodowo lub z pasji pływaniem po wodach morskich czy rzecznych. Niemniej zachęcamy do udziału wszystkich, którzy pragną przeżyć niezwykła ratowniczą przygodę. Warsztaty realizowane były na statku i w takich warunkach działaliśmy. Spotykają się z sobą wówczas dwie fantastyczne pasje, żeglarstwo i ratownictwo. Łączymy swoją wiedzę i doświadczenia w jedną całość, wypracowując najlepsze metody ratowania w sytuacjach skrajnych, trudnych i typowych dla pływania.
Warsztaty z ratowania
Luty był z pewnością przyjazny, jeżeli chodzi o pogodę, z godziny na godzinę zmieniała się ona na lepsze i choć jeszcze w piątek padał deszcz i wiał silny wiatr, to już w następnych dniach wyszło słońce i zrobiło się bardzo przyjemnie. Zresztą jest takie powiedzenie, że nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie. Biorąc sobie więc to mocno do serca, wraz z Tomkiem Chilmanowiczem, rozpoczęliśmy w sobotę szkolenie z pierwszej pomocy.
Zaczęliśmy typowo, od podstawowych zagadnień, ale w warunkach okrętu, nic nie może być typowe. Wąskie przejścia, krótkie pomieszczenia, ciasnota typowa dla statku dodawały kolorytu. Przyjęliśmy wersję szkolenia rozszerzonego, a tak naprawdę finalnie dodaliśmy również kilka zaawansowanych zagadnień. Na pierwszy rzut poszły więc umiejętności z podejścia do poszkodowanego w wersji internistycznej oraz wypadkowej.
Upadki z wysokości oraz urazy to niebezpieczne zdarzenia. Na statku szkolenie z pierwszej pomocy nauczy Cię odpowiednio działać.
Unieruchomienie kręgosłupa po urazie może okazać się kluczową interwencją. Dodajmy do tego jeszcze niestabilny grunt, przechyły i bujanie statkiem na fali i może to stanowić nie lada wyzwanie, może być wręcz niemożliwe do wykonania. Trzeba jednak szukać różnych rozwiązań, by właśnie w takiej sytuacji wiedzieć jak zadziałać. Trzeba wiedzieć do czego dążyć. Stabilizacja kręgosłupa ręcznie, czy za pomocą kołnierza lub przy pomocy innego sprzętu powinna stanowić umiejętność każdego żeglarza. Dodaliśmy również umiejętność badania poszkodowanego, aby wiedzieć co się z nim dzieje i manualnie monitorować jego urazy i problemy zdrowotne. Dzięki temu wiemy, co go boli, co jest złamane, możemy wówczas według potrzeby odpowiednio go unieruchomić, przytrzymać czy zachować szczególna ostrożność oraz oczywiście zaopatrzyć.

Opatrywanie agresywnych krwotoków i zakładanie opatrunków na rany
Tamowanie agresywnego krwawienia. Na statku szkolenie z pierwszej pomocy nauczy Cię odpowiedniego działania.
Jedną z odwracalnych przyczyn zatrzymania krążenia jest hipowolemia. Polega to na tym, że tamując krwawienie i uzupełniając płyny możemy przyczynić się do odzyskania funkcji życiowych. Zadaniem świadka zdarzenia, a w tym przypadku żeglarza, jest jak najszybsze założenie odpowiedniego opatrunku na ranę, w miejsce gdzie silnie wypływa krew. Zadanie to wykonujemy od razu, kiedy tylko zauważymy, że duża ilość krwi wydobywa się z poszkodowanego. Trzeba to zrobić bardzo szybko i sprawnie, ponieważ powinniśmy jak najszybciej rozpocząć uciskanie klatki piersiowej.
Sprawne zatrzymanie krwawienia może zapobiec nagłemu zatrzymaniu krążenia, dlatego w każdy wypadku jest to czynność pierwsza z wyboru. Ponieważ do tego potrzebujemy odpowiednich opatrunków każdy rozsądny podróżnik powinien w taki właściwy, skuteczny opatrunek uciskowy się zaopatrzyć. Warto się zastanowić, czy do żeglarskiej apteczki nie włożyć nowoczesnych opatrunków, również hemostatycznych, które zostały sprawdzone w działaniach wojennych oraz opaski zaciskowej. W przypadku tak dużego odosobnienia takie narzędzia mogą okazać się bardzo potrzebne i skuteczne.
Na lądzie, w szybki sposób, na miejsce zdarzenia dotrze ambulans. Podczas rejsu, nawet śródlądowymi szlakami wodnymi może ta pomoc nie nadejść, dlatego nasza apteczka winna być odpowiednio wyposażona również w bardziej zaawansowane opatrunki.
Jeżeli pracujesz z ludźmi lub dla ludzi, na Twoim statku powinien być AED
Defibrylator AED to konieczny sprzęt, ponieważ jego użycie jest bardzo skuteczne, gdy zostaje wykorzystany w ciągu trzech pierwszych minut od zatrzymania krążenia. Na statku szkolenie z pierwszej pomocy nauczy Cię wykorzystywać defibrylator AED. Wystarczy, że spojrzycie sobie na 10 pierwszych osób, które spotkacie. Pomyślcie, że statycznie tylko jedna z tych osób przeżyje, jeżeli zaufamy tylko tradycyjnym narzędziom ratowniczym. Mam tu na myśli np. wezwanie Zespołu Ratownictwa Medycznego. Jeżeli jednak mamy defibrylator AED, wówczas siedem z tych dziesięciu osób przeżyje. Jeżeli zestawimy sobie te statystyki, z realnymi osobami, realnymi twarzami to zaczyna to robić naprawdę ogromne wrażenie. My zaś, opowiadamy o żeglarzach, o kursie pierwszej pomocy, który odbył się na statku, który zwykle pływa daleko od lądu. Warto więc w rejs zabrać defibrylator AED. Co to jest defibrylator przeczytasz tutaj.

Używanie go, niesie za sobą jednak pewne ryzyko, trzeba zrozumieć, że razimy człowieka prądem i warunki wodne, morskie wymagają odpowiedniego działania. Izolacja od prądu jest bardzo ważna i trzeba wiedzieć, kiedy bezpiecznie zastosować defibrylator lub jak zorganizować na statku miejsce do bezpiecznej defibrylacji. Nagłe zatrzymanie krążenia może zdarzyć się wszędzie i nie zawsze muszą to być ekstremalne warunki.
Z tym zagadnieniem zakończyliśmy pierwszy dzień szkolenia. Warto wspomnieć, że każdy z tych elementów przećwiczyliśmy kilkadziesiąt razy, w różnych warunkach. I o te warunki właśnie chodzi.
Na statku szkolenie z pierwszej pomocy gdzie łączą się różne doświadczenia
Elastyczność i otwartość na różne doświadczenia to jeden z naszych mocniejszych atutów. Dlatego właśnie organizując kurs pierwszej pomocy dla żeglarzy, wspólnie szukaliśmy rozwiązań i sprawdzaliśmy je w praktyce. Mówiliśmy więc, czego potrzebuje ofiara wypadku, by przeżyć, a nasi kursanci wykorzystywali potencjał statku oraz swoje doświadczenia do osiągania wskazanych celów.
Wydobywaliśmy więc poszkodowanych z zakamarków statu, używając lin, odcinaliśmy z want marynarza, który spadł z wysokości. Rolowaliśmy poszkodowanych po wypadku, którzy dławili się krwią. Wykorzystywaliśmy worki AMBU do wentylacji podczas resuscytacji krążeniowo oddechowej,a na końcu naszej ratowniczej przygody poszliśmy na plażę, by w lutym wyciągnąć osobę z wody. Hipotermia, po długim przebywaniu w niskiej temperaturze jest równie niebezpieczna i trzeba wiedzieć jak działać w pierwszych minutach lub nawet godzinach. Wszystko to w sposób praktyczny zrealizowaliśmy na warsztatach ratowniczych dla firmy POLSail.
Jeżeli chcesz uczestniczyć w kolejnych warsztatach skontaktuj się z Justyną Szawelska